Magdę poznałem na pierwszym roku studiów. Była bardzo miła, taka otwarta, i zabawna. Bardzo dziewczęca i zarazem taka dziecinna i naiwna. Podobała się chłopakom, niektórym nawet bardzo, ona jednak chyba tego nie zauważała, albo nie chciała zauważyć…
Dość szybko się poznaliśmy i zostaliśmy przyjaciółmi. Takimi najzwyklejszymi na świecie. Była ładna. Nie taka drobna jak większość dziewczyn ale bardzo zgrabna. Jakieś 175 cm. wzrostu, bujne, ciemnoblond włosy do łopatek, ładna twarz, długie nogi, bardzo kształtne piersi i pośladki oraz dość długie, bardzo zadbane paznokcie. Nigdy jednak nie eksponowała swojego wyglądu. Chodziła najczęściej w spodniach, a krótkie, typowo dziewczęce bluzeczki widziałem tylko wtedy, gdy zdejmowała sweterek. Z czasem zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej. Przyłapałem się na tym, że coraz częściej śledzę ją wzrokiem. Lubiłem patrzeć jak idzie, lekko falując w talii. Lubiłem siedzieć za nią. Gdy się schylała, mogłem zobaczyć kawałek jej nagich pleców i górę koronkowych majteczek. Najczęściej jednak siedziałem obok niej. Uwielbiałem grać z nią w statki, czy kropki na nudnych wykładach, ale najfajniej było, gdy robiła mi masaż ręki. Kładłem wtedy moją dłoń na jej udzie, a ona głaskała ją i drapała swoimi długimi paznokciami. Bardzo mnie to podniecało. Zastanawiałem się, czy ona zdaje sobie z tego sprawę .Nie ulega jednak wątpliwości, że bardzo lubiła, gdy moja ręka zjeżdżała na wewnętrzną stronę jej ud i lekko się tam poruszała. Nigdy jednak nie zapędziłem się za daleko. W końcu byliśmy tylko przyjaciółmi. Jednak coraz częściej zacząłem ją sobie wyobrażać w stroju odsłaniającym coś więcej niż tylko tył plecków i ewentualnie kawałek brzuszka, gdy podnosiła ręce…
Był styczniowy czwartek. Zaraz po wykładach zostawiliśmy resztę paczki za nami i, jak ustaliliśmy wczoraj, pojechaliśmy do mnie, do domu, pouczyć się do egzaminów i obejrzeć zdjęcia z ostatniej imprezy u naszego wspólnego kolegi. Madzia zdjęła kurtkę, a po chwili jeszcze bluzę, bo w mieszkaniu było gorąco Dopiero teraz mogłem jej się dokładnie przyjrzeć, bo w szkole nie było na to czasu ani możliwości. Miała na sobie obcisłe czarne spodnie, lekko rozszerzające się u dołu, które podkreślały krągłość jej pośladków i białą bluzeczkę z krótkim rękawkiem do krawędzi spodni. Włoski związane w dwa warkoczyki. Wyglądała uroczo i bardzo pobudzająco, a najśmieszniejsze jest to, że nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Ale czy aby na pewno…?
– Zrobić ci herbatę? – zapytałem włączając cicho muzykę.
– Nie, dzięki – odpowiedziała z uśmiechem – najpierw pokaż zdjęcia, a potem pouczmy się chwilkę.
Ja siadłem na fotelu przy moim biurku i w komputerze zacząłem szukać folderu ze zdjęciami, a ona stanęła obok. Oparła się o mnie biodrem, a ręką zaczęła mnie lekko gładzić po włosach. Było to bardzo miłe i trochę podniecające. Przez to wszystko nie mogłem długo znaleźć tego folderu. Jakby lekko zniecierpliwiona zaczęła pukać leciutko paznokciami w biurko. To tylko spotęgowało moje podniecenie. Wreszcie jakoś udało mi się i odpaliłem zdjęcia.
– Tak mi będzie wygodniej – powiedziała znienacka i usiadła mi na kolanach, tyłem do mnie, w stronę monitora. A właściwie nie na kolanach, tylko zdecydowanie wyżej…
Tego się nie spodziewałem. Jej śliczne, opięte cienkim, obcisłym materiałem pośladki przywarły do okolic mojego krocza. Pochyliła się, a bluzeczka poszła do góry odsłaniając przede mną prawie połowę plecków. Miała idealną, gładziutką skórę. Czułem jak w moich majtkach zaczyna robić się bardzo ciasno (bo trochę ciasno to już było wcześniej). Ciekawe, czy też to czuła. Przechyliłem się lekko w prawo, aby też coś widzieć, a przy okazji zacząłem leciutko błądzić palcem po odsłoniętej części jej plecków.
– Mmmm… – zamruczała cichutko – możesz mi zrobić masaż. – Tego już było za wiele.
– Masaż?
– Niom – odpowiedziała tak po prostu. Podniosła się i pogładziła mnie paluszkiem po policzku – Bolą mnie plecki. Proszę, proszę, proszę.
– No nie wiem… – postanowiłem się też troszkę z nią podroczyć. – Może za buziaka…
Dostałem dwa, w oba policzki. Pogładziła mnie jeszcze chwilkę paznokciami po brodzie i znów zabrała się spokojnie do oglądania zdjęć. Z tymi dwoma kucykami wyglądała trochę jak mała dziewczynka. Co miałem robić? Z niemałą przyjemnością zabrałem się do masowania jej ślicznych plecków.
Zacząłem od góry. Najpierw masowałem przez bluzeczkę, jednak po chwili odważyłem się i podwinąłem ją maksymalnie do góry. Nie protestowała. Zataczałem małe kółka. Po chwili zacząłem zjeżdżać coraz niżej. Czarny materiał spodni ślicznie kontrastował z jej leciutko opaloną skórą. Znalazłem się w okolicach krzyża. Bardzo mnie to podniecało. Myślę, że ją też ale nie dawała tego po sobie poznać, zresztą tak samo jak ja. Ot, zwykły masaż pleców przyjaciółki. Już nie interesowały mnie zdjęcia. Masowanie Magdy pochłonęło mnie całkowicie. Czasami zjeżdżałem palcami na jej uda, czy biodra, czasami zahaczyłem o odsłonięty brzuszek. Zapatrzona w zdjęcia pomrukiwała cichutko. Maiłem ochotę zacząć całować ją po tych pleckach ale nie wypadało. W pewnym momencie z wieży poleciała jakaś żywsza muzyka i Madzia zaczęła się lekko wiercić.
– Co robisz? – spytałem trochę zaskoczony i przerażony zarazem, bo mój mały był już twardy jak skała i ona musiała to czuć!
– Tańczę sobie – odpowiedziała po prostu i lekko przyspieszyła ruch bioderkami. Jej pośladki gniotły i ślizgały się po moim kroczu, a ja ciągle jeździłem rękami po jej półnagich plecach, raz po raz odgarniając niesfornie spadające na nie warkoczyki, trzymałem za bioderka.
Wreszcie zdjęcia skończyły się. Magda odgięła się do tyłu i położyła pleckami na mojej klatce piersiowej. Gładziłem ją lekko po brzuszku.
– Fajnie masujesz – powiedziała i dała buziaka w policzek. Takie fajne, leciutkie muśnięcie wargami.
– Połóż się, to będzie Ci wygodniej – powiedziałem z uśmiechem wskazując łóżko obok – i mi też.
Powoli podniosła się z moich nóg, nieświadomie wypinając przez chwilę swoją śliczną pupkę przed moje oczy i położyła się na brzuchu. Przejechałem wzrokiem po jej ciele i usiadłem okrakiem na jej udach, tuż pod pośladkami. Na szczęście bluzeczka była rozciągliwa, więc udało mi się ją podwinąć aż na wysokość zapięcia stanika, tak samo z góry odsłoniłem jej ramiona. Ponowiłem masaż, a po chwili zacząłem ją tak leciutko łaskotać. Leciusieńko przesuwałem opuszki palców po jej skórze. Musiało jej być dobrze. Po chwili na jej ramionach i rękach pojawiła się gęsia skórka. Trochę się bałem ale powoli zjechałem rękami na jej pupkę. Nie zaprotestowała. Dłonie ułożyłem po bokach i zataczałem kółka kciukami. Świadomość, że od skóry jej pośladków dzieli mnie tylko cienki, opięty materiał spodni działała bardzo na wyobraźnie. Po jakimś czasie zacząłem masować jej ramionka i szyjkę. Dla wygody usiadłem teraz na jej pośladkach. Niesamowite uczucie…
Masowałem ją jeszcze 45 minut, a później położyłem się obok niej.
– Starczy, boli mnie już wszystko – powiedziałem – na następny raz musisz zasłużyć. Poza tym trochę niewygodnie masuje się, gdy jesteś w bluzce i staniku.
Nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się. Niespodziewanie przewróciła mnie na plecy i usiadła na mnie okrakiem. To nie była dla mnie zbyt dobra pozycja. Dżinsy nie mogły ukryć mojego naprężonego niemal do granic wytrzymałości przyjaciela. Ona jednak, ciągle jakby nieświadoma tego wszystkiego zakryła go swoimi pośladkami. Z tej perspektywy wyglądała prześlicznie. Stanik lekko prześwitywał przez bluzeczkę, podkreślając jej spore, krągłe piersi, lekko odsłonięty brzuszek i piękne wcięcie w talii…
– Moje Słoneczko jest zmęczone – powiedziała z troską w głosie gładząc mnie po policzku.
– Masz zimne ręce – zauważyłem
– Bo rączek mi nie masowałeś – zrobiła nadąsaną minkę.
Po chwili sięgnęła do stojącego obok łóżka plecaka, wiercąc się przy tym bardzo i wyjęła z niego parę czarnych rękawiczek. Zapomniałem wspomnieć, że maiłem słabość do dziewczyn w skórzanych rękawiczkach. Te co prawda nie były ze skóry tylko z takiego jakby zamszowego, dość cienkiego materiału ale i tak wywołały niezły efekt. Myliłem się wcześniej. Mój przyjaciel dopiero teraz naprężył się do granic możliwości. Chyba czuła, że rękawiczki działają na mnie bardzo pobudzająco, bo nie śpieszyła się z ich zakładaniem. Ciągle siedząc na mnie okrakiem, wolno nałożyła najpierw jedną, naciągając na swoje długie palce, a później drugą. Były idealnie dopasowane. Ładnie kontrastowały z czarnymi spodniami i biała bluzeczką z krótkim rękawkiem. Wyglądała tak dziewczęco, a zarazem tak… dominująco? Znowu pogłaskała mnie po policzku.
– Teraz lepiej?- uśmiechnęła się i zaczęła błądzić dłońmi po mojej twarzy, szyi i klatce piersiowej. Do tego znów zaczęła się wiercić – tańczyć, jak to określiła. – Teraz ja zrobię ci krótki masaż, to może zasłużę na następny – powiedziała z lekkim uśmiechem.
Położyła moje ręce na swoich udach, podwinęła mi bluzkę i wbijając pazurki w moją skórę, zaczęła przesuwać ręce z góry na dół.. Jej długie paznokcie niemal przebijały materiał rękawiczek. Niemal rozdrapywała mi skórę na torsie. Jeszcze nikt w życiu nie podniecił mnie tak bardzo jak ona teraz. Zacząłem głośniej oddychać.
– Tak dobrze? – zapytała niewinnie – może bez rękawiczek byłoby lepiej?
– Nie, nie – zaprotestowałem szybko- tak jest dobrze.
– Tylko dobrze? – zapytała z przekornym uśmiechem.
– Żeby było idealnie musiałabyś mieć teraz krótką spódniczkę, krótsza bluzeczkę i skórzane rękawiczki. Wtedy byłoby idealnie – chciałem żeby zabrzmiało to jak żart, ale chyba nie bardzo mi się to udało, bo popatrzyła na mnie tylko tajemniczo i nic nie odpowiedziała.
Bawiła się mną jakieś 15 minut. Najpierw brzuchem i klatką piersiową, później plecami. Cały czas wierciła się lekko, wciąż udając, że nic wyjątkowego pod sobą nie czuje. Od czasu do czasu dostawałem słodkie buziaki, to w policzek, to w nosek, to w szyję.
– Teraz chyba Ci rzeczywiście dobrze – powiedziała z uśmiechem. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie że od pewnego czasu oddychałem bardzo głośno.
Gdy tylko wstała, szybko odwróciłem się na bok, aby ukryć sterczącą spod spodni górę. Usiadła na krawędzi łóżka.
– To jak? Zapracowałam na następny masaż? – spytała słodko.
– I to jak – odpowiedziałem nieco łamiącym się z podniecenia głosem.
– Wiesz Skarbie, ja muszę już chyba pomału iść. Pouczymy się może jutro?
– Może wtedy nam wyjdzie – uśmiechnęliśmy się do siebie.
Odprowadziłem ją na autobus. Wieczorem dostałem smsa z propozycją, aby jutro po szkole pójść do kina. Oczywiście zgodziłem się bez wahania. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że po dzisiejszym dniu Magda zmieniła się. I to nie do poznania…
c. d. n. Jeśli będzie jakieś zainteresowanie:P Czekam na komentarze.